Nietrudno zgadnąć, co pcha PiS w ramiona zapatrzonych w Moskwę radykalnie prawicowych populistów. To spór z Europą o sądy oraz ideologiczne obsesje, jak „walka z gender i LGBT”. Ewentualny pełny sojusz z Salvinim i Orbánem byłby zwieńczeniem tej polityki. Ideologiczne obsesje i autorytarne skłonności w polityce wewnętrznej zaprowadziły PiS do sojuszu z siłami stojącymi na pozycjach obiektywnie sprzecznych z najbardziej podstawowymi interesami Polski.

<p>Premier Morawiecki udał się w czwartek do Budapesztu. Spotkał się tam z premierami Węgier Viktorem Orbánem oraz liderem Ligi, byłym ministrem spraw wewnętrznych Włoch, Matteo Salvinim. Komentatorzy spekulowali, co może wyjść ze spotkania tej trójki. Zastanawiali się, czy panowie ogłoszą powstanie nowej formacji w Parlamencie Europejskim albo przynajmniej przejście Ligi i/lub orbánowskiego Fideszu do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), prawicowej frakcji zdominowanej przez PiS.</p>
<p>Na wspólnym wystąpieniu trójki polityków po zakończonym spotkaniu żadnych konkretów nie poznaliśmy. Panowie zapowiedzieli jednak współpracę i dużo mówili o tym, co wspólnie sądzą o współczesnej Europie.</p>
<h3>Oblężona i zdradzona Europa</h3>
<p>To, co padło na konferencji, mogło zdumiewać i szczerze mówiąc, cokolwiek przerażać. Cała trójka, polskiego premiera nie wyłączając, mówiła bowiem paranoicznym językiem twardej, skrajnej, wrogiej współczesnemu liberalnemu zachodowi prawicy. Otrzymaliśmy na konferencji obraz Europy w zagrożeniu. Oblężonej przez wrogów wewnętrznych i zagrożonej przez wewnętrznych, zdradzonej przez swoje elity i chylącej się ku upadkowi.</p>
<p>Salvini mówił o „islamistach u bram Europy”. Morawiecki o Europie, która, jak jej imienniczka z greckiego mitu, została uwiedziona przez fałszywe, współczesne elity. Te oderwały Europę od jej tradycyjnych, chrześcijańskich korzeni i prowadzą ją w nieznane, które niesie wyłącznie niebezpieczeństwa. Trudno swoją drogą – proszę wybaczyć dygresję – o bardziej antyeuropejskie stwierdzenie. Jeśli jest bowiem coś takiego jak europejska tożsamość, to bardziej niż chrześcijańskie korzenie definiuje ją właśnie tęsknota za tym, co nieznane, co kryje się za horyzontem, i towarzysząca jej gotowość zapuszczenia się na niezbadane wody – dosłowne i metaforyczne.</p>
<p>Wracając do głównego wątku, apokaliptyczne obrazy zmierzchu Europy kreślił także budapesztański gospodarz spotkania. Podobnie jak Salvini przestrzegał przed niebezpieczeństwem migracji, tak jak polski premier wyrzekał na lewicowe elity Europy, które usiłują narzucić kontynentowi ideologiczny terror i wmówić wszystkim, że normalne konserwatywne poglądy to skrajność.</p>
<p>Cała trójka mówiła też o konieczności „europejskiego renesansu”. Jak by miał on konkretnie wyglądać, nikt nie sprecyzował, choć, jak można zgadnąć, wszystkim uczestnikom spotkania w Budapeszcie marzy się Europa tradycjonalistycznych, chrześcijańskich narodów, szanujących swoją suwerenność, dbających o obronę „tradycyjnej rodziny” – co najpewniej oznaczałoby sankcjonowaną przez państwo walkę z „ideologią LGBT” tudzież z gender.</p>
<p>Ta ostatnia wizja to zupełna mrzonka. Nawet w najbardziej tradycjonalistycznej z trójki reprezentowanej w Budapeszcie państw Polsce nie ma ona społecznej legitymacji i nie da się jej zrealizować bez przemocy. Włochy i Węgry to mocno zsekularyzowane państwa, ze związkami partnerskimi i legalną aborcją, rozwiązaniami, których sojusznicy Morawieckiego nie mają najmniejszego zamiaru realnie zmieniać, ile by nie gardłowali w obronie „chrześcijańskiej tożsamości Europy”.</p>
<h3>Jak to ma w zasadzie działać w praktyce?</h3>
<p>Pytań o to, jak oś Morawiecki–Orbán–Salvini ma działać w praktyce, jest więcej. Po pierwsze, w samym Parlamencie Europejskim panowie mają nie do końca zbieżne interesy. PiS najbardziej zależałoby na wzmocnieniu frakcji ECR, najchętniej o sam Fidesz. Tak by w Brukseli większą siłę miały pisane przez PiS i Solidarną Polskę stanowiska, polemizujące z krytyką praworządności w Polsce przez unijne instytucje. Wejście posłów z Ligi mogłoby skomplikować sytuację. PiS utraciłoby wtedy dominację w ECR na rzecz Włochów. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz, bo w ECR już zasiada pokłócona z Ligą inna prawicowa włoska siła, Bracia Włosi.</p>
<p>Salviniemu marzyłby się z kolei wielki sojusz radykalnej prawicy, jednoczący dzisiejszy ECR, Fidesz oraz grupę, w której dziś zasiada Liga, skrajnie prawicową frakcję Tożsamość i Demokracja, grupującą takie siły jak francuskie Zgromadzenie Międzynarodowe i Alternatywę dla Niemiec. Gdyby zjednoczenie tych wszystkich sił istotnie się powiodło, powstałaby druga po chadekach frakcja w Europarlamencie. Mimo swojej liczebności ciągle pozostawałaby w nim na politycznym marginesie. Pozycja PiS w tej grupie byłaby znacznie słabsza niż dziś w ECR.</p>
<p>Nie wiadomo też, jak w praktyce miałby działać jeden z głównych postulatów zgłaszanych w czwartek w Budapeszcie: współpraca transatlantycka. Joe Biden w Białym Domu jest zainteresowany odbudową nadszarpniętych w czasach Trumpa relacji z głównym nurtem europejskiej polityki. Z pewnością sojusz trójki populistów podkopujących europejską integrację, w dodatku biorących mniej lub bardziej otwarcie na sztandary takie „wartości” jak walka z genderem, nie będzie dla niego partnerem.</p>
<p>Cała inicjatywa na osi Budapeszt–Rzym–Warszawa wydaje się jakby skrojona nie pod obecnego, ale poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Podobny sojusz przed wyborami europejskimi w 2019 roku próbował sprokurować były strateg Trumpa, Steve Bannon. Hasło „europejskiego renesansu” brzmi jak trawestacja „Make America Great Again”. Trumpizm jednak przegrał za oceanem prawie pół roku temu, kosztując przy okazji republikanów utratę kontroli nad obiema izbami Kongresu oraz kompromitację w trakcie ataku na Kapitol 6 stycznia tego roku. Populistyczno-prawicowa fala wzbierała przez ostatnie pięć lat na całym Zachodzie, jej dynamika raczej przeszła jednak swój szczyt. PiS siada na konia, który wcale nie przyspiesza, a siadając na niego, skazuje siebie i rządzoną przez siebie Polskę na marginalizację.</p>
<h3>Wiatr od Kremla</h3>
<p>No i jest jeszcze jeden problem potencjalnie paraliżujący efektywne działanie proklamowanego w Budapeszcie sojuszu: Rosja. Fidesz i Liga to jedne z najbardziej prorosyjskich formacji w Europie. Orbán od dawna nawołuje, by w relacjach z Moskwą Europa zapomniała o prawach człowieka, demokracji oraz agresywnej polityce Putina wobec sąsiadów, zajmując się robieniem z Moskwą interesów. Co sam chętnie czyni: od rozbudowy elektrowni atomowej koło Paks przez Rosjan po zakup szczepionki Sputnik V. Salvini wydaje się po prostu darzyć Władimira Putina (a więc i styl jego rządów) szczerym podziwem, co wyraził na słynnym zdjęciu w T-shircie z Putinem na moskiewskim placu Czerwonym. Włoski polityk ma w ogóle słabość do prorosyjskiej odzieży wierzchniej, w Parlamencie Europejskim występował z kolei w T-shircie z napisem „stop z sankcjami wobec Rosji”. W 2019 roku na jaw wyszło nagranie, wskazujące na możliwe finansowanie Ligi z rosyjskich źródeł. Równie prorosyjscy byliby ewentualni sojusznicy Morawieckiego z francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Gdyby faktycznie powstała wielka europartia radykalnej prawicy, byłaby ona najbardziej prokremlowską grupą w Parlamencie Europejskim.</p>
<p>Trudno zrozumieć, czego Morawiecki szuka w takim towarzystwie. Od fanów Putina w typie Salviniego czy Le Pen z daleka trzymać się powinien każdy polski polityk – ich pomysłu na politykę wobec Rosji po prostu nie da się pogodzić z polską racją stanu. Tym bardziej dziwi to w wypadku Morawieckiego, który jeszcze niedawno ogłaszał się pierwszym sojusznikiem walczących o wolność, demokrację i wyzwolenie się z rosyjskiej dominacji Białorusinów. Że już o tym, iż partia Morawieckiego latami mniej lub bardziej otwarcie oskarżała Rosjan o udział w „zamachu w Smoleńsku”, nawet nie wspomnę.</p>
<p>PiS-owi te kwestie nie wydają się jednak przeszkadzać. Na początku spotkania w Budapeszcie Orbán stwierdził, że trzech biorących w nim udział polityków nie dzieli żadna istotna różnica. Morawiecki nie protestował, nie zaznaczył protokołu rozbieżności w sprawie Rosji. W tym samym czasie pytany przez „Financial Times” europoseł PiS – do niedawna, przypomnijmy latami w PO – Jacek Saryusz-Wolski dokonuje retorycznych akrobacji, by jakoś usprawiedliwić sojusz PiS z fanklubem Putina. Twierdzi więc między innymi, że tak naprawdę to europejska chadecja i socjaldemokracja są bardziej prorosyjskie (bo budują Nordstream 2) niż Marine Le Pen i Salvini, bo prorosyjskość tych drugich ogranicza się wyłącznie do gadania.</p>
<h3>Obsesje do reszty przesłoniły PiS rację stanu</h3>
<p>Nietrudno też zgadnąć, co pcha PiS w ramiona zapatrzonych w Moskwę radykalnie prawicowych populistów: spór z Europą o sądy oraz ideologiczne obsesje (gender i LGBT). Od 2015 roku ten rząd całkowicie podporządkował politykę zagraniczną polityce wewnętrznej. Popsuł relacje z Unią Europejską i postawił wszystko na dziś przegranego Trumpa po to, by Ziobro mógł zrobić czystkę w sądach, a Kaczyński mógł uciszać opozycję z prawa, przedstawiając się jako obrońca Polski przed zachodnią cywilizacją śmierci. Ceną tej polityki było popsucie wizerunku, utrata <em>soft power </em>i marginalizacja Polski.</p>
<p>Ewentualny pełny sojusz z Salvinim i Orbánem byłby zwieńczeniem tej polityki. Ideologiczne obsesje i autorytarne skłonności w polityce wewnętrznej zaprowadziły PiS do sojuszu z siłami stojącymi na pozycjach obiektywnie sprzecznych z najbardziej podstawowymi interesami Polski. Nie tylko ciepło patrzącymi na Putina, ale także dążącymi do mniejszego lub większego osłabienia projektu europejskiego – poza którym nie sposób wyobrazić sobie bezpiecznej, demokratycznej, politycznie stabilnej i zamożnej Polski. Można mieć tylko nadzieję, że jak to często bywa z międzynarodówkami nacjonalistów, i ta się rozleci, zanim zdąży naprawdę naszkodzić.</p>

Przeciw „eurosodomie” choćby z fanami Putina

Ideologiczne obsesje i autorytarne skłonności zaprowadziły PiS do sojuszu z siłami stojącymi na pozycjach sprzecznych z interesami Polski.

Disputes with Europe over the judiciary and ideological obsessions such as the "fight against gender and LGBT" has driven the PiS into the arms of Moscow-obsessed radical right-wing populists. An alliance with Salvini and Orbán would be the culmination of this, yet they stand completely against Poland's most fundamental interests

<p>Prime Minister Morawiecki travelled to Budapest on Thursday. There he met with Hungarian Prime Minister Viktor Orbán and the leader of Italy's League party, former Italian Interior Minister Matteo Salvini. Commentators speculated on what might come out of the meeting between the three. They wondered whether they would announce the formation of a new party in the European Parliament or at least the transition of the League and/or Orbán's Fidesz to the European Conservatives and Reformists (ECR), a right-wing faction dominated by Law and Justice.</p>
<p>We did not hear any specifics during the joint statement of the three politicians after the meeting. However, they announced their cooperation with one another and talked a lot about what they think of contemporary Europe.</p>
<h3>A besieged and betrayed Europe</h3>
<p>What was said at the conference was astonishing and, quite frankly, a bit frightening. All three of them, including the Polish prime minister, used the paranoid language of the radical, extreme right, which is hostile towards the modern liberal West. What we heard at the conference was a vision of Europe in danger. Besieged by external enemies and threatened by internal ones, betrayed by its elites and in decline.</p>
<p>Salvini spoke of "Islamists at the gates of Europe". Morawiecki about a Europe that, like its namesake in Greek mythology, has been seduced by modern elites who have ripped Europe from its traditional Christian roots and are leading it into an unknown that brings only danger with it. It would be difficult – forgive the digression – to find a more anti-European statement: if there is such a thing as a European identity, other than from its Christian roots, it is defined by a longing for what is unknown, what hides behind the horizon, and the readiness to venture into uncharted waters, literally and metaphorically.</p>
<p>The host of the Budapest meeting also drew apocalyptic images of the twilight of Europe. Just like Salvini, he warned about the danger of migration and just like the Polish prime minister he condemned Europe's leftist elites, who are trying to impose ideological terror on the continent and make everyone believe that normal conservative views are extremist.</p>
<p>All three also spoke about the need for a "European Renaissance". Nobody specified what it would look like in concrete terms, although, as one can expect, all the participants of the Budapest meeting dream of a Europe consisting of traditionalist, Christian nations, respecting their sovereignty, defending the "traditional family" – which would most likely mean a state-sanctioned fight against "LGBT ideology" or "gender ideology".</p>
<p>This vision is a pure fantasy. Even in the most traditional of the three countries represented in Budapest, ie Poland, it has no social legitimacy and cannot be implemented without violence. Italy and Hungary are strongly secularised countries, with civil partnerships and legal abortion, legislation that Morawiecki's allies have absolutely no intention of really changing, no matter how much they preach the defence of "Europe's Christian identity".</p>
<h3>How is it meant to work in practice?</h3>
<p>There are more questions about how the Morawiecki-Orbán-Salvini axis is supposed to work in practice. First of all, the gentlemen don't have entirely convergent interests in the European Parliament. PiS would like to strengthen the ECR faction, preferably with Fidesz joining it, in order to ensure the support for PiS and its domestic coalition partners fighting with Brussels over the rule of law in Poland. A coalition with the League's MEPs could complicate the situation. PiS would then lose its dominance in the ECR to the Italians. However, this is an unlikely scenario, because the ECR already includes another right-wing Italian force, the Italian Brothers, which is in conflict with the League.</p>
<p>Salvini, on the other hand, dreams of a great alliance on the radical right, uniting today's ECR, Fidesz, and the group in which League sits today, the far-right Identity and Democracy faction, grouping forces such as the French National Rally and Alternative for Germany. If the unification of all these forces were in fact successful, it would create the second largest faction in European Parliament after the Christian Democrats. Despite its size, it would still remain on the political margins and the position of PiS in this group would be much weaker than today in the ECR.</p>
<p>It is also unclear how one of the main ideas put forward on Thursday in Budapest would work in practice: transatlantic cooperation. Joe Biden in the White House is interested in rebuilding relations with mainstream European politics that were damaged during the Trump era. Clearly, an alliance of three populists undermining European integration, supporting more or less openly "values" such as the fight against gender, will not be the partner for him.</p>
<p>The entire Budapest-Rome-Warsaw initiative seems to be tailored not for the current, but for the previous president of the United States. Trump's former strategist Steve Bannon tried to plot a similar alliance before the 2019 European elections. The slogan "European Renaissance" sounds like a poor imitation of "Make America Great Again". Trumpism, however, lost overseas nearly six months ago, resulting in the Republicans losing control of both houses of Congress and embarrassing themselves during the attack on Capitol Hill on 6 January. The populist right-wing wave has been rising throughout the West for the past five years, but its momentum appears to have passed. PiS is trying to catch the wave that is gone, and by doing so, it is condemning itself and the Poland to marginalisation.</p>
<h3>Wind from the Kremlin</h3>
<p>There is one more problem potentially paralysing the effective operation of the alliance proclaimed in Budapest: Russia. Fidesz and the League are among the most pro-Russian parties in Europe. Orbán has long called for Europe to forget about human rights, democracy and Putin's aggressive policies towards its neighbours, and to get along with doing business with Moscow. And he himself is happy to do exactly this: from the development of a nuclear power plant near the small Hungarian town Paks by the Russians to the purchase of the Sputnik V vaccine. Salvini simply seems to have a sincere admiration for Vladimir Putin (and his style of government), as he expressed through his famous photo in a T-shirt with Putin on Moscow's Red Square. The Italian politician has a weakness for pro-Russian clothing in general, like when he showed up in the European Parliament wearing a T-shirt with the slogan "stop with sanctions against Russia". In 2019, a recording was leaked indicating possible Russian financial support for the League. Morawiecki's potential allies in the French National Rally are equally pro-Russian. If a great Euro-party on the radical right were indeed to be formed, it would be the most pro-Kremlin group in the European Parliament.</p>
<p>It is hard to understand what Morawiecki is looking for in such company. Every Polish politician should stay away from Putin's supporters, like Salvini or Le Pen – their ideas about policy towards Russia simply cannot be reconciled with the Polish raison d'état. It is all the more surprising in the case of Morawiecki, who not so long ago proclaimed himself the first ally of the Belarusians fighting for freedom, democracy and liberation from Russian domination. Not to mention the fact that Morawiecki's party has been more or less openly accusing Russians of involvement in the "Smolensk coup" for years.</p>
<p>However, these issues do not seem to bother PiS. At the beginning of the meeting in Budapest, Orbán stated that there are no significant differences between the three politicians. Morawiecki did not protest, and did not point to divergences towards Russia. At the same time, when questioned by the Financial Times, Law and Justice MEP Jacek Saryusz-Wolski – who had been a member of the Civic Platform for years – performed rhetorical acrobatics to somehow justify the PiS alliance with Putin's fan club. He claims, among other things, that it is actually the European Christian Democrats and Social Democrats that are more pro-Russian (because they are building Nord Stream 2) than Marine Le Pen and Salvini, because the pro-Russianism of the latter is limited only to words, rather than actions.</p>
<h3>Obsessions over raison d'être</h3>
<p>It is also not difficult to guess what pushes PiS into the arms of Moscow-obsessed radical right-wing populists: the dispute with Europe over the judiciary and ideological obsessions (gender and LGBT). Since 2015, this government has completely subordinated foreign policy to domestic politics. It spoiled relations with the European Union and bet everything on Trump, who is now out of the picture, so that Zbigniew Ziobro, the Polish minister of justice, could go on with his purge in the courts and so that Kaczyński could silence the opposition from the right, presenting himself as the defender of Poland against the western civilization of death. The price of this policy was a damaged image, a loss of soft power, and the marginalisation of Poland.</p>
<p>A possible fully-fledged alliance with Salvini and Orbán would be the culmination of this policy. Ideological obsessions and authoritarian inclinations in domestic politics have led PiS to ally with forces that stand for things completely against Poland's most fundamental interests. Not only those who look favourably upon Putin, but also those who seek to weaken, more or less, the European project – without which it is impossible to imagine a safe, democratic, politically stable and prosperous Poland. One can only hope that, as it often happens with international nationalist groups, this one will also fall apart before it has a chance to really harm us.</p>

Together against "Eurosodomy" – Even with Putin's Fan Club

Last week Orbán, Morawiecki and Salvini announced that Europe needs a Renaissance. Is a pan-European coalition of right-wing populists possible?

Streitigkeiten mit Europa über die Justiz und ideologische Obsessionen wie der "Kampf gegen Gender und LGBT" haben die PiS in die Arme der von Moskau besessenen radikalen Rechtspopulisten getrieben. Ein Bündnis mit Salvini und Orbán wäre die Krönung dessen. Doch sie stehen völlig gegen Polens fundamentalste Interessen.

<p>Der polnische Premierminister Mateusz Morawiecki ist am Donnerstag nach Budapest gereist. Dort traf er sich mit dem ungarischen Ministerpräsidenten Viktor Orbán und Matteo Salvini, Chef der italienischen Liga-Partei und ehemaliger italienischer Innenminister. Kommentatoren spekulierten darüber, was bei dem Treffen der drei herauskommen könnte. Sie fragten sich, ob sie die Bildung einer neuen Partei im Europaparlament ankündigen würden oder zumindest den Übergang der Liga oder Orbáns Fidesz zu den Europäischen Konservativen und Reformisten (EKR), einer von PiS dominierten Rechtsfraktion.</p>
<p>Bei der gemeinsamen Erklärung der drei Politiker nach dem Treffen hörten wir keine Einzelheiten. Sie kündigten jedoch ihre Zusammenarbeit miteinander an und sprachen viel darüber, was sie vom heutigen Europa halten.</p>
<h3>Ein belagertes und verratenes Europa</h3>
<p>Was auf der Konferenz gesagt wurde, war erstaunlich und, offen gesagt, ein bisschen beängstigend. Alle drei, einschließlich des polnischen Premierministers, bedienten sich der paranoiden Sprache der radikalen, extremen Rechten, die dem modernen, liberalen Westen feindlich gegenübersteht. Was wir auf der Konferenz hörten, war eine Vision von Europa in Gefahr. Belagert von äußeren Feinden und bedroht von inneren, verraten von seinen Eliten und im Niedergang begriffen.</p>
<p>Salvini sprach von "Islamisten vor den Toren Europas", Morawiecki über ein Europa, das, wie sein Namensvetter in der griechischen Mythologie, von modernen Eliten verführt wurde. Diese sollen Europa von seinen traditionellen christlichen Wurzeln losgerissen haben und es in ein Unbekanntes führen, das nur Gefahr mit sich bringt. Es wäre schwierig – verzeihen Sie den Exkurs –, eine antieuropäischere Aussage zu finden: Wenn es so etwas wie eine europäische Identität gibt, die sich nicht aus ihren christlichen Wurzeln speist, dann ist sie definiert durch die Sehnsucht nach dem Unbekannten, dem, was sich hinter dem Horizont verbirgt, und die Bereitschaft, sich in unbekannte Gewässer zu wagen, im wörtlichen wie im übertragenen Sinne.</p>
<p>Auch der Gastgeber des Budapester Treffens zeichnete apokalyptische Bilder von einer Dämmerung über Europa. Genau wie Salvini warnte er vor der Gefahr der Migration und genau wie der polnische Premierminister verurteilte er Europas linke Eliten, die angeblich versuchen, dem Kontinent ideologischen Terror aufzuzwingen und jeden glauben zu machen, dass normale konservative Ansichten extremistisch sind.</p>
<p>Alle drei sprachen auch von der Notwendigkeit einer "europäischen Renaissance". Niemand spezifizierte, wie diese konkret aussehen würde, obwohl, wie man erwarten kann, alle Teilnehmer des Budapester Treffens von einem Europa träumen, das aus traditionsbewussten, christlichen Nationen besteht, die ihre Souveränität respektieren und die "traditionelle Familie" verteidigen – was höchstwahrscheinlich einen staatlich gebilligten Kampf gegen eine "LGBT-Ideologie" oder "Gender-Ideologie" bedeuten würde.</p>
<p>Diese Vision ist ein reines Hirngespinst. Selbst im traditionellsten der drei in Budapest vertretenen Länder, also in Polen, hat sie keine gesellschaftliche Legitimation und ist ohne Gewalt nicht durchsetzbar. Italien und Ungarn sind stark säkularisierte Länder, mit zivilen Partnerschaften und legaler Abtreibung, einer Gesetzgebung, die Morawieckis Verbündete absolut nicht vorhaben, wirklich zu ändern, egal, wie sehr sie die Verteidigung der "christlichen Identität Europas" predigen.</p>
<h3>Wie soll das in der Praxis funktionieren?</h3>
<p>Es gibt weitere Fragen dazu, wie die Achse Morawiecki-Orbán-Salvini in der Praxis funktionieren soll. Zunächst einmal haben die Herren nicht ganz übereinstimmende Interessen im Europäischen Parlament. Die PiS möchte die EKR-Fraktion stärken, am liebsten mit einem Beitritt der Fidesz. So will sie die Unterstützung der PiS und ihrer innenpolitischen Koalitionspartner im Kampf gegen Brüssel um die Rechtsstaatlichkeit in Polen zu sichern. Eine Koalition mit den Abgeordneten der Liga könnte die Situation verkomplizieren. Die PiS würde dann ihre Dominanz in der EKR an die Italiener verlieren. Dies ist jedoch ein unwahrscheinliches Szenario, denn in der EKR ist mit den Italienischen Brüdern bereits eine andere rechte italienische Kraft vertreten, die sich im Konflikt mit der Liga befindet.</p>
<p>Salvini hingegen träumt von einem großen Bündnis der radikalen Rechten, das die heutige EKR, die Fidesz und die rechtsextreme Fraktion Identität und Demokratie vereint. Neben der Liga sind dort auch die französische Rassemblement National und die AfD vertreten. Sollte die Vereinigung all dieser Kräfte tatsächlich gelingen, würde dies nach den Christdemokraten die zweitgrößte Fraktion im Europäischen Parlament schaffen. Doch trotz ihrer Größe würde sie immer noch an den politischen Rändern bleiben und die Position der PiS in dieser Fraktion wäre viel schwächer als heute in der EKR.</p>
<p>Unklar ist auch, wie eine der am Donnerstag in Budapest vorgestellten Hauptideen in der Praxis funktionieren würde: die transatlantische Zusammenarbeit. Joe Biden im Weißen Haus ist daran interessiert, die in der Trump-Ära beschädigten Beziehungen zur europäischen Mainstream-Politik wieder aufzubauen. Es ist klar, dass eine Allianz von drei Populisten, die die europäische Integration untergraben und mehr oder weniger offen "Werte" wie den Kampf gegen Gender unterstützen, nicht der richtige Partner für ihn sein wird.</p>
<p>Die gesamte Budapest-Rom-Warschau-Initiative scheint nicht auf den aktuellen, sondern auf den vorherigen Präsidenten der Vereinigten Staaten zugeschnitten zu sein. Trumps ehemaliger Stratege Steve Bannon versuchte, vor den Europawahlen 2019 eine ähnliche Allianz zu schmieden. Der Slogan "European Renaissance" klingt wie eine schlechte Imitation von "Make America Great Again". Der Trumpismus hat jedoch vor fast sechs Monaten in Übersee verloren, was dazu führte, dass die Republikaner die Kontrolle über beide Häuser des Kongresses verloren und sich bei dem Angriff auf das Kapitol am 6. Januar blamierten. Die rechtspopulistische Welle ist in den letzten fünf Jahren im gesamten Westen angestiegen, aber ihren Schwung scheint sie verloren zu haben. Die PiS versucht, die abgeebbte Welle aufzufangen. Indem sie das tut, verurteilt sie sich und Polen zur Marginalisierung.</p>
<h3>Wind aus dem Kreml</h3>
<p>Es gibt noch ein weiteres Problem, das das effektive Funktionieren des in Budapest proklamierten Bündnisses lähmen könnte: Russland. Fidesz und die Liga gehören zu den prorussischsten Parteien in Europa. Orbán fordert seit langem, Europa solle Menschenrechte, Demokratie und Putins aggressive Politik gegenüber seinen Nachbarn vergessen und sich damit abfinden, mit Moskau Geschäfte machen zu müssen. Und er selbst macht genau das gerne: von der Entwicklung eines Atomkraftwerks nahe der ungarischen Kleinstadt Paks durch die Russen bis zum Kauf des Impfstoffs Sputnik V. Salvini scheint einfach eine aufrichtige Bewunderung für Wladimir Putin (und seinen Regierungsstil) zu haben, wie er durch sein berühmtes Foto im T-Shirt mit Putin auf dem Roten Platz in Moskau zum Ausdruck brachte. Der italienische Politiker hat generell eine Schwäche für prorussische Kleidung, wie als er im Europaparlament mit einem T-Shirt mit dem Slogan "Stoppt mit den Sanktionen gegen Russland" auftauchte. 2019 wurde eine Aufnahme öffentlich gemacht, die auf mögliche russische finanzielle Unterstützung für die Liga hinweist. Morawieckis potenzielle Verbündete im Rassemblement National sind ebenfalls prorussisch. Sollte sich tatsächlich eine große Euro-Partei auf seiten der radikalen Rechten bilden, wäre sie die kremlfreundlichste Fraktion im Europäischen Parlament.</p>
<p>Es ist schwer zu verstehen, was Morawiecki in solcher Gesellschaft sucht. Jeder polnische Politiker sollte sich von Putin-Anhängern wie Salvini oder Le Pen fernhalten – ihre Vorstellungen über die Politik gegenüber Russland lassen sich einfach nicht mit der polnischen Staatsraison vereinbaren. Umso überraschender ist es im Fall von Morawiecki, der sich vor nicht allzu langer Zeit zum ersten Verbündeten der für Freiheit, Demokratie und Befreiung von russischer Vorherrschaft kämpfenden Belarussen erklärt hat. Ganz zu schweigen davon, dass Morawieckis Partei seit Jahren mehr oder weniger offen die Russen der Beteiligung am "Smolensk-Putsch" bezichtigt.</p>
<p>Diese Themen scheinen die PiS jedoch nicht zu stören. Zu Beginn des Treffens in Budapest stellte Orbán fest, dass es keine wesentlichen Differenzen zwischen den drei Politikern gebe. Morawiecki protestierte nicht und wies auch nicht auf Divergenzen gegenüber Russland hin. Als der PiS-Abgeordnete Jacek Saryusz-Wolski (der im Übrigen jahrelang Mitglied der oppositionellen Bürgerplattform war) von der "Financial Times" befragt wurde, verausgabte er sich rhetorisch, um das Bündnis der PiS mit Putins Fanclub irgendwie zu rechtfertigen: Er behauptete unter anderem, dass es eigentlich die europäischen Christdemokraten und Sozialdemokraten seien, die prorussisch sind, weil sie Nord Stream 2 bauen, nicht Le Pen und Salvini; denn deren Haltung würde sich allein auf Worte beschränken.</p>
<h3>Daseinsberechtigung der PiS?</h3>
<p>Es ist auch nicht schwer zu erraten, was die PiS in die Arme der von Moskau besessenen radikalen Rechtspopulisten treibt: der Streit mit Europa über die Justiz und ideologische Obsessionen, also mit Gender und LGBTQI. Seit 2015 hat diese Regierung die Außenpolitik komplett der Innenpolitik untergeordnet. Sie verdarb die Beziehungen zur EU und setzte alles auf Trump, der nun von der Bildfläche verschwunden ist, damit der polnische Justizminister Zbigniew Ziobro mit seiner "Säuberung in den Gerichten" weitermachen konnte; und damit Kaczyński die Opposition von rechts zum Schweigen bringen konnte, indem er sich als Verteidiger Polens gegen eine westliche Zivilisation des Todes präsentierte. Der Preis für diese Politik war ein beschädigtes Image, ein Verlust an Soft Power und die Marginalisierung Polens.</p>
<p>Ein mögliches vollwertiges Bündnis mit Salvini und Orbán wäre die Krönung dieser Politik. Ideologische Obsessionen und autoritäre Neigungen in der Innenpolitik haben die PiS dazu gebracht, sich mit Kräften zu verbünden, die für Dinge stehen, die den fundamentalsten Interessen Polens völlig zuwiderlaufen. Nicht nur mit solchen, die Putin wohlgesonnen sind, sondern auch mit solchen, die das europäische Projekt mehr oder weniger schwächen wollen – ohne das ein sicheres, demokratisches, politisch stabiles und prosperierendes Polen nicht vorstellbar ist. Man kann nur hoffen, dass, wie es bei internationalen nationalistischen Gruppen oft der Fall ist, auch diese auseinanderfällt, bevor sie uns wirklich schaden kann.</p>

Gemeinsam gegen "Eurosodomie": Auch mit Putins Fanclub

Letzte Woche verkündete Morawiecki mit Orbán und Salvini, Europa brauche eine "Renaissance" der Rechten. Wie gefährlich ist ihr Bündnis tatsächlich?

Les différends avec l'Europe au sujet du système judiciaire et les obsessions idéologiques telles que la « lutte contre les LGBT » ont poussé le parti Droit et Justice polonais dans les bras des populistes de droite radicale obsédés par Moscou. Or une alliance avec MM. Salvini et Orbán irait à l'encontre des intérêts les plus fondamentaux de la Pologne.

<p>Le Premier ministre polonais, Mateusz Morawiecki, s'est rendu à Budapest jeudi. Il y a rencontré son homologue hongrois, Viktor Orbán, et le chef du parti italien de la Ligue, l'ancien ministre de l'Intérieur Matteo Salvini. Les commentateurs ont spéculé sur ce qui pourrait ressortir de la rencontre entre les trois hommes. Ils se demandaient s'ils allaient annoncer la formation d'un nouveau parti au Parlement européen ou au moins la transition de la Ligue et/ou du Fidesz de Viktor Orbán vers les Conservateurs et Réformistes européens (CRE), une faction de droite dominée par le parti conservateur polonais Droit et Justice (PiS).</p>
<p>La déclaration commune des trois politiciens après la réunion n'a pas apporté de détails. Cependant, ils ont annoncé leur coopération mutuelle et ont beaucoup parlé de ce qu'ils pensent de l'Europe contemporaine.</p>
<h3>Une Europe assiégée et trahie</h3>
<p>Ce qui a été dit lors de la conférence est étonnant et, franchement, un peu effrayant. Tous trois, y compris le Premier ministre polonais, ont utilisé le langage paranoïaque de l'extrême droite radicale, hostile à l'Occident libéral moderne. Ce que nous avons entendu lors de la conférence, c'est une vision de l'Europe en danger. Assiégée par des ennemis extérieurs et menacée par des ennemis intérieurs, trahie par ses élites et en déclin.</p>
<p>M. Salvini a brandi la menace des « islamistes aux portes de l'Europe ». M. Morawiecki évoque une Europe qui, comme son homonyme dans la mythologie grecque, a été séduite par des élites modernes qui l'ont arraché à ses racines chrétiennes traditionnelles et la conduisent vers un inconnu plein de danger. Il serait difficile - pardonnez-moi cette digression - de trouver une déclaration plus anti-européenne : s'il existe une identité européenne, autre que celle de ses racines chrétiennes, elle se définit précisément par une aspiration à l'inconnu, à ce qui se cache derrière l'horizon, et par la volonté de s'aventurer dans des eaux inconnues, au sens propre comme au sens figuré.</p>
<p>L'hôte de la réunion de Budapest a également dessiné des images apocalyptiques du crépuscule de l'Europe. Tout comme M. Salvini, Viktor Orban a mis en garde contre le danger migratoire et, tout comme son homologue polonais, il a condamné les élites européennes de gauche qui tentent d'imposer une terreur idéologique sur le continent et de faire croire à tous que les opinions conservatrices normales sont extrémistes.</p>
<p>Tous trois ont également parlé de la nécessité d'une « Renaissance européenne ». Personne n'a précisé à quoi elle ressemblerait concrètement, même si, comme on peut s'y attendre, le trio de la réunion de Budapest rêve d'une Europe composée de nations traditionalistes et chrétiennes, respectant leur souveraineté, défendant la « famille traditionnelle » - ce qui signifierait très probablement une lutte sanctionnée par l'État contre l'« idéologie LGBT » ou l'« idéologie du genre ».</p>
<p>Cette vision est un pur fantasme. Même dans le plus traditionnel des trois pays représentés à Budapest, à savoir la Pologne, elle n'a aucune légitimité sociale et ne peut être mise en œuvre sans violence. L'Italie et la Hongrie sont des pays fortement sécularisés, avec des partenariats civils et l'avortement légal une législation que les alliés de M. Morawiecki n'ont absolument pas l'intention de changer réellement, bien qu'ils prêchent pour la défense de « l'identité chrétienne de l'Europe ».</p>
<h3>La théorie et la pratique</h3>
<p>D'autres questions se posent sur la manière dont l'axe Morawiecki-Orbán-Salvini est censé fonctionner dans la pratique. Tout d'abord, ces messieurs n'ont pas des intérêts totalement convergents au Parlement européen. Le PiS souhaiterait renforcer la faction ECR, en obtenant le ralliement du Fidesz pour le soutenir face à Bruxelles sur la question de l'État de droit en Pologne. Une coalition avec les députés de la Ligue pourrait compliquer la situation. Le PiS perdrait alors sa position dominante au sein de l'ECR au profit des Italiens. Toutefois, ce scénario est peu probable, car l'ECR comprend déjà une autre force italienne de droite, le parti Fratelli d'Italia, qui est en conflit avec la Ligue.</p>
<p>Matteo Salvini, en revanche, rêve d'une grande alliance de la droite radicale, unissant l'ECR, le Fidesz, et le groupe dans lequel siège aujourd'hui la Ligue, la faction d'extrême droite Identité et Démocratie, regroupant des forces telles que le Rassemblement national français et Alternative pour l'Allemagne (AfD). S'il y parvenait, cette alliance créerait le deuxième plus grand groupe du Parlement européen après celui des chrétiens-démocrates. Mais en dépit de sa taille, il resterait toujours en marge de la vie politique et la position du PiS y serait beaucoup plus faible qu'aujourd'hui au sein de l'ECR.</p>
<p>Pas de détails non plus sur la façon dont l'une des principales idées avancées jeudi à Budapest, la coopération transatlantique, fonctionnerait dans la pratique. Le président américain Joe Biden est intéressé par la reconstruction des relations avec les politiques européennes traditionnelles qui ont été endommagées par son prédécesseur, Donald Trump. Il est clair qu'une alliance de trois populistes sapant l'intégration européenne, soutenant plus ou moins ouvertement des « valeurs » comme la lutte contre le genre, ne sera pas le partenaire idéal pour le nouveau locataire de la Maison Blanche.</p>
<p>L'initiative Budapest-Rome-Varsovie semble plus taillée pour le précédent président des États-Unis. L'ancien stratège de Donald Trump, Steve Bannon, a tenté de tracer une alliance similaire avant les élections européennes de 2019. Le slogan « Renaissance européenne » sonne comme une mauvaise imitation de « Make America Great Again ». Le trumpisme a toutefois perdu outre-Atlantique il y a près de six mois, entraînant dans sa chute la perte du contrôle des deux chambres du Congrès pour le parti républicain, que l'attaque du Capitole le 6 janvier a encore plus mis dans l'embarras. La vague populiste de droite qui s'est levée dans tout l'Occident au cours des cinq dernières années semble être passée. Le PiS tente de la rattraper et, ce faisant, il se condamne à la marginalisation, entraînant avec lui la Pologne.</p>
<h3>Le vent du Kremlin</h3>
<p>Un autre problème susceptible de paralyser le fonctionnement de l'alliance proclamée à Budapest : la Russie. Le Fidesz et la Ligue comptent parmi les partis les plus pro-russes d'Europe. Viktor Orbán demande depuis longtemps à l'Europe d'oublier les droits humains, la démocratie et la politique agressive du président russe Vladimir Poutine à l'égard de ses voisins, et d'accepter l'idée de faire des affaires avec Moscou. Et c'est exactement ce qu'il est heureux de faire lui-même : du développement d'une centrale nucléaire près de la petite ville hongroise de Paks par les Russes à l'achat du vaccin Spoutnik V. Matteo Salvini semble tout simplement avoir une admiration sincère pour Vladimir Poutine (et son style de gouvernement), comme il l'a exprimé à travers sa célèbre photo en T-shirt avec M. Poutine sur la Place Rouge de Moscou. L'homme politique italien a un faible pour les vêtements pro-russes en général, comme lorsqu'il s'est montré au Parlement européen en portant un T-shirt avec le slogan « stop aux sanctions contre la Russie ». En 2019, un enregistrement a fuité, indiquant un possible soutien financier russe à la Ligue. Les alliés potentiels de M. Morawiecki au sein du Rassemblement national français sont tout aussi pro-russes. Si un grand parti européen de la droite radicale devait effectivement être formé, il s'agirait du groupe le plus pro-Kremlin du Parlement européen.</p>
<p>Il est difficile de comprendre ce que le Premier ministre polonais recherche dans une telle entreprise. Tout homme politique polonais devrait se tenir à l'écart des partisans de M. Poutine, comme M. Salvini ou Marine Le Pen - leurs idées sur la politique à l'égard de la Russie ne sont tout simplement pas conciliables avec la raison d'être de la Pologne. C'est d'autant plus surprenant dans le cas de M. Morawiecki, qui, il n'y a pas si longtemps, se proclamait le premier allié des Biélorusses luttant pour la liberté, la démocratie et la libération de la domination russe. Sans parler du fait que son parti accuse plus ou moins ouvertement les Russes d'être impliqués dans le « coup de Smolensk » depuis des années.</p>
<p>Cependant, ces questions ne semblent pas déranger le PiS. Au début de la réunion à Budapest, M. Orbán a déclaré qu'il n'y avait pas de différences significatives entre les trois hommes politiques. M. Morawiecki n'a pas protesté et n'a pas mis en évidence de divergences vis-à-vis de la Russie. Dans le même temps, interrogé par le <em>Financial Times</em>, l'eurodéputé du PiS Jacek Saryusz-Wolski - qui est membre de la Plate-forme civique depuis des années - s'est livré à des acrobaties rhétoriques pour justifier en quelque sorte l'alliance du PiS avec le fan club de Poutine. Il affirme, entre autres, que ce sont en fait les chrétiens-démocrates et les sociaux-démocrates européens qui sont plus pro-russes (parce qu'ils construisent Nord Stream 2) que Marine Le Pen et Matteo Salvini, parce que le penchant pour Moscou de ces derniers se limite à des mots.</p>
<h3>L'obsession de la raison d'être</h3>
<p>Il n'est pas non plus difficile de deviner ce qui pousse le PiS dans les bras des populistes de droite radicale obsédés par Moscou : le différend avec l'Europe sur le système judiciaire et les obsessions idéologiques (genre et LGBT). Depuis 2015, ce gouvernement a complètement subordonné la politique étrangère à la politique intérieure. Il a gâché les relations avec l'UE et a tout misé sur Donald Trump, qui est désormais hors-jeu, afin que Zbigniew Ziobro, le ministre polonais de la Justice, puisse poursuivre sa purge dans les tribunaux et que M. Kaczyński puisse faire taire l'opposition de droite, en se présentant comme le défenseur de la Pologne contre la civilisation occidentale de la mort. Le prix de cette politique a été une image dégradée, le déclin du soft power de la Pologne et sa marginalisation.</p>
<p>Une éventuelle alliance à part entière avec MM. Salvini et Orbán serait l'aboutissement de cette politique. Les obsessions idéologiques et les penchants autoritaires en politique intérieure ont conduit le PiS à s'allier avec des forces qui défendent des choses totalement contraires aux intérêts les plus fondamentaux de la Pologne. Non seulement ceux qui voient M. Poutine d'un bon œil, mais aussi ceux qui cherchent à affaiblir, plus ou moins, le projet européen - sans lequel il est impossible d'imaginer une Pologne sûre, démocratique, politiquement stable et prospère. On ne peut qu'espérer que, comme cela arrive souvent avec les groupes nationalistes internationaux, celui-ci s'effondrera également avant d'avoir une chance de nous nuire réellement.</p>

La Pologne rejoindra-t-elle le fan club de Poutine ?

Dans une alliance contre-nature, Viktor Orbán, Mateusz Morawiecki et Matteo Salvini ont annoncé à Budapest le besoin d'une « Renaissance européenne ».

Las disputas con Europa sobre el poder judicial y las obsesiones ideológicas han llevado al partido polaco Ley y Justicia a los brazos de los populistas de derecha radical obsesionados con Moscú. Una alianza con La Liga y Fidesz sería el culmen de ese camino, pero iría en contra de los intereses fundamentales de Polonia

<p>El primer ministro polaco, Mateusz Morawiecki, viajó el pasado jueves a Budapest, donde se reunió con su homólogo húngaro, Víktor Orbán, y con el líder del partido italiano de La Liga, el exministro del Interior Matteo Salvini. Sobre el encuentro se especulaba si los líderes anunciarían la formación de un nuevo partido en el Parlamento Europeo o, al menos, la transición de La Liga o el Fidesz de Orbán al Grupo de los Conservadores y Reformistas Europeos (ERC), una facción de derecha dominada por el partido polaco Ley y Justicia (PiS).</p>
<p>En la declaración conjunta tras la reunión al final no hubo nada concreto, aparte del anuncio de su cooperación mutua y sus pensamientos sobre la Europa contemporánea.</p>
<h3>Una Europa asediada y traicionada</h3>
<p>Lo dicho en la conferencia fue sorprendente y un poco aterrador. Los tres políticos utilizaron el lenguaje paranoico de la extrema derecha, hostil al Occidente liberal moderno. Fue una visión de Europa en peligro, asediada por enemigos externos y amenazada por los internos, traicionada por sus élites y en declive.</p>
<p>Salvini habló de "islamistas a las puertas de Europa". Morawiecki hizo lo propio de una Europa que, como su homónima en la mitología griega, ha sido seducida por las élites modernas que la han arrancado de sus raíces cristianas tradicionales y la conducen hacia un paradero desconocido que solo conlleva peligro. Sería difícil encontrar una afirmación más antieuropea: aparte de sus raíces cristianas, una identidad europea se define por el anhelo hacia lo desconocido, lo que se esconde tras el horizonte, y la disposición a aventurarse en aguas inexploradas, literal y metafóricamente.</p>
<p>El anfitrión de la reunión de Budapest también dibujó imágenes apocalípticas del crepúsculo de Europa. Como Salvini, advirtió sobre el peligro de la migración y, al igual que el primer ministro polaco, condenó a las élites izquierdistas de Europa, que según él intentan imponer el terror ideológico en el continente y hacer creer a todos que las opiniones conservadoras normales son extremistas.</p>
<p>Los tres hablaron también de la necesidad de un "Renacimiento europeo". No especificaron cómo sería, aunque, claro, sueñan con una Europa formada por naciones tradicionalistas y cristianas, que respeten su soberanía y defiendan la "familia tradicional", lo que significaría una lucha del Estado contra la "ideología LGBT" o la "ideología de género".</p>
<p>Esta visión es pura fantasía. Incluso en Polonia, el país más tradicionalista de los tres, no tiene legitimidad social y no puede aplicarse sin violencia. Además, Italia y Hungría son países secularizados, con uniones civiles y aborto legal, legislaciones que los aliados de Morawiecki no tienen ninguna intención de cambiar, por mucho que prediquen la defensa de la "identidad cristiana de Europa".</p>
<h3>¿Cómo se pretende que funcione?</h3>
<p>Hay más preguntas sobre cómo funcionará el eje Morawiecki-Orbán-Salvini. En primer lugar, no tienen intereses del todo convergentes en el Parlamento Europeo. Al PiS le gustaría fortalecer la facción del ECR, mejor con la adhesión de Fidesz, para asegurarse del apoyo al Gobierno de coalición en su lucha con Bruselas por el Estado de derecho en Polonia. En cambio, una coalición con los diputados de La Liga podría complicar la situación. El PiS perdería su dominio en el ECR en favor de los italianos. Sin embargo, es un escenario poco probable, porque el ECR ya incluye otra fuerza italiana de derecha, los Hermanos de Italia, que está en conflicto con La Liga.</p>
<p>Salvini, por su parte, sueña con una gran alianza en la derecha radical que abarque al ECR, Fidesz y al grupo de La Liga, la facción de extrema derecha Identidad y Democracia, que agrupa a fuerzas como la Agrupación Nacional Francesa y Alternativa para Alemania. Si todas estas fuerzas se unificaran, crearían la segunda facción más grande del Parlamento Europeo, después de los democristianos. No obstante, el PiS estaría en los márgenes políticos de este grupo a pesar de su tamaño, y su posición sería mucho más débil que en el ECR.</p>
<p>Tampoco está claro cómo funcionaría una de las principales ideas presentadas el pasado jueves en Budapest: la cooperación transatlántica. Al presidente de Estados Unidos, Joe Biden, le interesa reconstruir las relaciones con la política europea dominante, dañadas durante la era de Donald Trump. Y está claro que su socio no será una alianza de tres populistas que socava la integración europea y que apoya "valores" como la lucha contra las cuestiones de género a veces de forma abierta.</p>
<p>La iniciativa Budapest-Roma-Varsovia parece estar hecha a la medida no del actual, sino del anterior presidente de Estados Unidos. El antiguo estratega de Trump, Steve Bannon, intentó urdir una alianza similar antes de las elecciones europeas de 2019. El lema "Renacimiento europeo" suena como una mala imitación de "Make America Great Again". El trumpismo, sin embargo, perdió en el extranjero hace casi seis meses, lo que provocó que los republicanos perdieran el control de las dos cámaras del Congreso y se pusieran en evidencia durante el ataque al Capitolio del 6 de enero. La ola de la derecha populista ha crecido en todo Occidente durante los últimos cinco años, pero su impulso parece haber pasado. El PiS intenta coger la ola que se ha ido, y al hacerlo, se condena a la marginación y a Polonia consigo.</p>
<h3>El viento del Kremlin</h3>
<p>Rusia también puede paralizar el funcionamiento efectivo de la alianza proclamada en Budapest. Fidesz y La Liga se encuentran entre los partidos más prorrusos de Europa. Orbán ha pedido desde hace mucho tiempo que Europa se olvide de los derechos humanos, la democracia y la política agresiva del presidente ruso Vladímir Putin hacia sus vecinos, y que se conforme con hacer negocios con Moscú. Él mismo está encantado de hacerlo: desde el desarrollo de una central nuclear cerca de la pequeña ciudad húngara de Paks por parte de los rusos hasta la compra de la vacuna Sputnik V. Salvini, entretanto, parece tener una admiración sincera por Putin y su estilo de gobierno, como expresó en su famosa foto en la Plaza Roja de Moscú en la que llevaba puesta una camiseta con el rostro del presidente ruso. El político italiano siente debilidad por la ropa prorrusa en general, como cuando se presentó en el Parlamento Europeo con una camiseta con el lema "basta de sanciones contra Rusia". En 2019 incluso se filtró una grabación que indicaba un posible apoyo financiero ruso a La Liga. Asimismo, los posibles aliados de Morawiecki en la Agrupación Nacional Francesa también son prorrusos. Si se formara un gran europartido de la derecha radical, sería el grupo más pro-Kremlin del Parlamento Europeo.</p>
<p>Es difícil entender qué busca Morawiecki con esa compañía. Todo político polaco debería mantenerse alejado de los partidarios de Putin, como Salvini o Le Pen: sus ideas sobre la política hacia Rusia no pueden conciliarse con la razón de ser de Polonia. Es aún más sorprendente en el caso de Morawiecki, que no hace mucho se proclamó el primer aliado de los bielorrusos que luchan por la libertad, la democracia y la liberación de la dominación rusa. Por no hablar de que su partido les ha achacado durante años a los rusos su implicación en el accidente del Tu-154 de la Fuerza Aérea de Polonia, en el que murieron el entonces presidente Lech Kaczyński y otros altos funcionarios.</p>
<p>Sin embargo, estas cuestiones no parecen preocupar al PiS. Al principio de la reunión en Budapest, Orbán declaró que no había diferencias significativas entre los tres políticos. Morawiecki no protestó y no señaló divergencias hacia Rusia. Al mismo tiempo, al ser preguntado por el <em>Financial Times</em>, el eurodiputado del PiS Jacek Saryusz-Wolski —exmiembro del partido Plataforma Cívica— realizó acrobacias retóricas para justificar la alianza del PiS con el club de fans de Putin. Entre otras, afirmó que los democristianos y socialdemócratas europeos eran más prorrusos —por el Nord Stream 2— que Marine Le Pen y Salvini, porque la postura prorrusa de estos es de palabras y no de hechos.</p>
<h3>Obsesión por la razón de ser</h3>
<p>Tampoco es difícil adivinar lo que empuja al PiS a los brazos de los populistas de derecha radical obsesionados con Moscú: la disputa con Europa por el poder judicial y las obsesiones ideológicas, como las cuestiones de género y LGTB. Desde 2015, este Gobierno ha subordinado la política exterior a la interior. Estropeó las relaciones con la Unión Europea y lo apostó todo a Trump, que ahora está fuera de juego, para que el ministro de Justicia polaco, Zbigniew Ziobro, pudiera seguir con su purga en los tribunales y para que el líder del PiS, Jarosław Kaczyński, pudiera silenciar a la oposición de derecha, al presentarse como el defensor de Polonia frente a la civilización occidental de la muerte. El precio de esta política fue una imagen dañada, una pérdida de poder blando y la marginación de Polonia.</p>
<p>Una posible alianza en toda regla con Salvini y Orbán sería el culmen de esta política. Las obsesiones ideológicas y las inclinaciones autoritarias en la política interna han llevado a PiS a aliarse con fuerzas que defienden ideas contrarias a los intereses fundamentales de Polonia. No solo los que ven con buenos ojos a Putin, sino también los que buscan debilitar, en mayor o menor medida, el proyecto europeo, sin el cual es imposible imaginar una Polonia segura, democrática, políticamente estable y próspera. Solo cabe esperar que, como suele ocurrir con los grupos nacionalistas internacionales, este también se desmorone antes de que tenga la oportunidad de perjudicarnos.</p>

El encuentro entre Orbán, Morawiecki y Salvini puede ser el germen de una alianza europea de extrema derecha

Orbán, Morawiecki y Salvini anunciaron la semana pasada que Europa necesitaba otro Renacimiento. ¿Es viable una coalición paneuropea de ultraderecha?

Οι διαφωνίες με την Ευρώπη σχετικά με το δικαστικό σύστημα και οι ιδεολογικές εμμονές, όπως η «καταπολέμηση του φύλου και των ΛΟΑΤ», οδήγησαν το PiS στην αγκαλιά των εμμονικών με τη Μόσχα ριζοσπαστών δεξιών λαϊκιστών. Μια συμμαχία με τον Σαλβίνι και τον Όρμπαν θα ήταν το αποκορύφωμα αυτού, ωστόσο αντιτίθενται πλήρως στα πιο θεμελιώδη συμφέροντα της Πολωνίας

Μαζί ενάντια στον «ευρωσοδομισμό» - Ακόμα και με φαν κλαμπ οπαδούς του Πούτιν

Οι Όρμπαν, Μοραβιέτσκι και Σαλβίνι δήλωσαν ότι η Ευρώπη χρειάζεται μια Αναγέννηση. Είναι εφικτή μια πανευρωπαϊκή συμμαχία δεξιών λαϊκιστών;

Together against "Eurosodomy" – Even with Putin's Fan Club

Jakub Majmurek